sikor prowadzi tutaj blog rowerowy

Rychlebske stezky (Rychlebskie ścieżki)

  • DST 38.00km
  • Teren 25.00km
  • Sprzęt MERIDA
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 10 lipca 2011 | dodano: 10.07.2011

Powiedziałem sobie, że w tej relacji spróbuję obiektywnie opisać to co znajdziemy w miejscowości Cerna Voda.
Od dłuższego czasu chodził mi po głowie wypad na Pradziada. Rozważałem czy nie jechać tam rowerem z Częstochowy ale po namyśle stwierdziłem, że jazda po asfaltach to jednak żadna atrakcja i lepiej wykorzystać wolny czas na jazdę po górach. Już około miesiąc temu ustaliliśmy z Outsiderem termin niestety jednodniowego wyjazdu do Jarnołtówka, który miał być bazą wypadową na Góry Opawskie.
Niedawno Outsider wygrzebał gdzieś w sieci informacje o Rychlebskich ścieżkach i zaraził mnie tym pomysłem, do tego tego stopnia, że kierując się wyjątkowo entuzjastycznymi opiniami o tym miejscu jednak zmieniliśmy nasze plany.

Z Częstochowy ruszyliśmy o 5:30 rano, dojazd do Cernej Vody o 8:30. Od razu kierujemy się do hotelu Cerna Voda, stanowiącego wg forów najlepsze miejsce wypadowe. Na miejscu okazuje się, że niestety parking pod hotelem jest tylko dla gości hotelowych o czym informuje stosowna tabliczka. Szukamy najlepszego miejsca na parking, którym okazuje się parking pod kasztankiem (jest tam gospoda) w samym centrum miejscowości tuż obok centrum informacji Rychlebske stezky.

Po zmontowaniu rowerów ruszamy na bardzo dobrze oznakowany szlak, który prowadzi nas w góry na trudniejszą-południową część ścieżek. Nie chciałbym tutaj za bardzo się rozpisywać o samych ścieżkach, o których już napisano chyba wystarczająco w sieci... Skwituję to tak: kwintesencja MTB!!! Mostki, głazy wielkości lodówek, korzenie - słowem wszystko czego dusza zapragnie. Odpuściliśmy sobie czarny odcinek szlaku, który byłby chyba jednak dla nas za trudny. Zielony szlak w pełni mnie zadowolił, chociaż na samym początku popełniłem błąd, który kosztował mnie sporo frajdy na mostkach. Rzecz dotyczyła ustawionego typowo na jazdę szosową siodełka. Wystarczyło obniżyć je o głupie 1cm by jazda stała się przyjemnością.

No i teraz mniej przyjemne wrażenia. Po ok 14km było już po wszystkim a my siedzieliśmy na browarku w hotelowej gospodzie z uczuciem sporego niedosytu. Cd dalszy mniej więcej wiadomy, czyli północna-łatwiejsza część ścieżek ale co potem.... Może jednak uderzyć rowerem na Pradziada?

Po chwili odpoczynku ruszamy na drugą część ścieżek. Powadzą one na północ (przynajmniej wg mapy) brzegiem strumienia Cernej Vody, wraca się normalnymi szlakami turystycznymi przez lasy. Zasuwamy asfaltem i ... pierwsza wtopa - czyli przestrzeliliśmy skręt w ścieżki. Z tego co doczytałem ta ścieżka została oddana w maju br. Jedzie się pięknie, płynnie i szybko. Jak dla nas łatwizna chociaż początkujący mogą mieć troszkę problemów. W tym miejscu zgadzam się z propozycją Outsidera aby zaczynać od tej właśnie ścieżki, rozgrzać się a potem uderzać na drugą trudniejszą ścieżkę.
Tak się rozpędziliśmy, że nagle trafiamy na rozstaje dróg bez żadnych oznaczeń i zaczynamy błądzić na całego. Już w domu okazało się, że nie wiadomo w jaki sposób zgubiliśmy już wcześniej ścieżkę, która gdzieś w tych okolicach przekraczała koryto strumienia Cernej Vody. W drodze powrotnej zwiedzamy okolice gubiąc (może troszkę celowo) co chwila oznakowane szlaki turystyczne. Powrotnego oznakowania Rychlebskich ścieżek nie zauważyłem ani jednego.

Po przejechaniu 38km docieramy do samochodu i podejmujemy decyzję o przeflancowaniu się do Karlovej Studanki będącej głównym miejscem wypadowym na Pradziada. Rozważaliśmy co prawda aby jechać tam rowerami ale to byłby jednak głupi pomysł tłuczenia się kilkudziesięciu km w te i nazad po asfaltach.

Podsumowując.
Rychlebskie ścieżki to naprawdę fajne miejsce, jednak poziom uzyskanych wrażeń nie rekompensuje 200km dojazdu w to miejsce. Jest super ale już po 30km powstaje pytanie co dalej...



Po mieście

  • DST 93.00km
  • Teren 10.00km
  • Sprzęt TREK
  • Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 4 lipca 2011 | dodano: 06.07.2011

Poniedziałek: 28km w tym 3km teren
Środa: 44km w tym 5km teren
Piątek: 21km w tym 2km teren



Po mieście

  • DST 72.00km
  • Teren 6.00km
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 29 czerwca 2011 | dodano: 01.07.2011

Poniedziałek: 24km w tym 2km teren
Środa: 24km w tym 2km teren
Sobota: 24km w tym 2km teren



Okolice Spały

  • DST 42.00km
  • Teren 10.00km
  • Czas 02:24
  • VAVG 17.50km/h
  • Sprzęt MERIDA
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 19 czerwca 2011 | dodano: 19.06.2011

Spała - Ośrodek Hodowli Żubrów Smardzewice - Inowłódź - Konewki - Spała
Wycieczka krajoznawcza po sobotnim rajdzie. Tym razem na luzie, w spacerowym tempie z nastawieniem na zwiedzanie ciekawych okolic. Za przewodników towarzyszyło nam dwóch pracowników parku krajobrazowego, którzy służyli na każdym etapie ciekawymi informacjami. Podsumowując wycieczkę:
- Hodowla Żubrów Smardzewice: wstęp 3/4zł, raczej niewiele do zobaczenia - raptem jeden wybieg, w którym przebywają 3 krowy i jeden samiec.
- romańska kapica w Inwołodzi - naprawdę warto zobaczyć, pięknie położona na wzgórzu z równie pięknym widokiem na dolinę pilicy
- bunkier w Konwekach - z turystycznego punktu widzenia chyba jednak lekkie nieporozumienie. Został wybudowany przez Niemców w czasie II Wojny Światowej jako bunkier dla pociągów sztabowych armii środek. Podobnie jak bunkier w okolicznym Jeleniu liczy ok 380m długości ale jest udostępniony do zwiedzania za co trzeba zapłacić 7zł. Za to otrzymujemy możliwość wejścia do środka i przejścia się oświetlonym bunkrem i zapoznania się z chyba raczej mierną jakościowo kolekcją militariów. Po wojnie bunkier był używany przez armię jako magazyn, aktualnie jest wydzierżawiony prywatnemu przedsiębiorcy. Praktycznie to samo można obejrzeć w Jeleniu za darmo tyle, że nie przejdziemy się bunkrem bo w środku jest ciemno i mokro...



BikeOrient Spała 2011

  • DST 153.00km
  • Teren 75.00km
  • Czas 08:05
  • VAVG 18.93km/h
  • Sprzęt MERIDA
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 18 czerwca 2011 | dodano: 19.06.2011

To jest mój pierwszy start w tego typu zawodach. Do Spały trafiam raczej przypadkiem - w ostatnim dniu tańszych opłat zaprasza mnie tam kolega Paweł. Jadę z nastawieniem bardziej towarzyskim i krajoznawczym, bez nastawiania się na mocne tempo które i tak pewnie by mi nic nie dało przy debiucie w tego typu zawodach.

Do Spały docieram ok 7:30 rano a więc mam jeszcze sporo czasu na rejestrację i zaklepanie noclegu w schronisku. W międzyczasie dociera Paweł, szykujemy rowery i ruszamy na start, który w niczym nie przypomina gonitwy i przepychanki znanej mi z maratonów MTB. Po szybkim zapoznaniu się z punktami i opracowaniu z grubsza harmonogramu ruszamy w trasę.
- Pkt.11 - docieramy bez najmniejszych problemów za podążając za "tłumem"
- Pkt.12 - tu już jest troszeczkę zabawy z odszukaniem słupka w lesie
- Pkt.14 - zdobyty jeszcze w licznym towarzystwie innych zawodników
- Pkt.16 - bez najmniejszych problemów
- Pkt.17 - podobnie jak Pkt.16
- Pkt.2 - zastanawialiśmy się czy nie zostawić tego punktu na koniec ale w końcu podejmujemy chyba słuszną decyzję cofnięcia się trochę i zaliczenia tego punktu.
- Pkt.10 - dość długi przelot po asfalcie, przed samym punktem zaliczam niegroźną glebę. Co fakt to fakt kolega przed nami wołał głośno uwaga rów ale co tam dla mnie rów... Wrażenia lotu nad kierownicą i miękkiego lądowania w trawie... bezcenne ;)
- Pkt.7 - pola, łąki i bagna, próba skrócenia drogi przez łąki na północ kończy się jednak porażką
- Pkt.18 - bez większych problemów, chociaż nie wiadomo dlaczego Paweł wybiera nieprzejezdną ścieżkę przez zagajnik zamiast normalnej drogi 20m dalej... ;)
- Pkt.8 - do punktu docieramy z opóźnieniem spowodowanym burzą. Chyba zachowaliśmy się troszeczkę za bardzo zachowawczo ale zadaszona wiata przystanku wyglądała tak zachęcająco w perspektywie ulewy...
- Pkt.3 - już wiemy, że nie damy rady zrobić całości trasy i z czegoś trzeba zrezygnować. W czasie przeprawy promowej z napędem ręcznym (kije zaczepiana o linę) rezygnujemy z Pkt.20. Od promu dołącza do nas 3 kolega, z którym i tak już spotykaliśmy się na większości punktów - ten sam co ostrzegał, mnie przed rowem.
- Pkt.15 - na spokojnie, po krótkiej naradzie rezygnujemy również z Pkt.19 na rzecz Pkt.4 z wyżerką - BUFET!!!
- Pkt.4 - "Szaniec majora Hubala" czyli obiecana wyżerka. Ciasto pyszne!!!
- Pkt.5 - szybko i sprawnie
- Pkt.13 - wiedzieliśmy, że w opisie punktu "lewy brzeg strumienia" kryje się haczyk. Oczywiście najdogodniejsza trasa wiodła od prawego brzegu strumienia więc trzeba było zdejmować buty... Przy okazji wdepnąłem na bosaka w jakąś kolczastą roślinę i dalszą cześć trasy dzielnie pokonałem z kolcem w nodze - ato co czyni z człowieka andrenalina ;)
- Pkt.6 - zaczynamy się spieszyć bo do końca limitu czasowego zostało raptem 1:20h
- Pkt.1 - spieszymy się coraz bardziej...
- Pkt.9 - Zaraz za Pkt.1 odłącza się od nas 3 kolega, który postanawia jechać już na metę. My ambitnie zasuwamy na Pkt.9. Ja odnalazłem w sobie nieoczekiwane pokłady niespożytej siły więc proponuję Pawłowi aby siadł mi na koło
- Meta - ostatni odcinek dość mokry z niezliczoną ilością kałuż na leśnej drodze. Przyspieszam i odłączam się od Pawła pędząc na ostatnim odcinku grubo powyżej 30-tki.

No i to by było na tyle. Zadowoleni idziemy pod prysznic a potem na browarek z kiełbaską. Wrażenia bezcenne (oczywiście i z trasy i z browarka). Chyba jednak zawsze jest tak, że ludzie dzielący jakąś nieszablonową pasję są jednak innym gatunkiem ludzi - mówię tu o tym czymś co pozwala z marszu poczuć się w takiej grupie jak pośród przyjaciół.
Podsumowując, rajd mi się bardzo podobał chociaż spodziewałem się troszeczkę większego "hardcoru" w odszukiwaniu punktów i "przedzierania" się przez lasy. No ale to był przecież mój pierwszy raz!!! Teraz trzeba kontynuować pasję bo chyba jednak taki sport bardziej mi odpowiada niż klasyczne MTB. Tam się jednak pędzi na "zmordowanie" nie ma absolutnie czasu na obejrzenie terenów po których poprowadzona jest trasa.



Blachownia

  • DST 51.00km
  • Teren 5.00km
  • Czas 02:08
  • VAVG 23.91km/h
  • Sprzęt TREK
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 15 czerwca 2011 | dodano: 15.06.2011

Raków - Lisiniec - Łojki - Blachownia - Brzeziny - Raków
To miała być krótka przejażdżka z ramach wpisów "Po mieście". Ustaliłem sobie ze trasy krótsze niż 50km będę wpisywał jako łączne tygodniowe przebiegi.
Dzisiaj tak się fajnie jechało, że sam nie wiem kiedy nabiłem te 51km....



Po mieście

  • DST 56.00km
  • Teren 2.00km
  • Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 13 czerwca 2011 | dodano: 15.06.2011

Poniedziałek: 26km w tym 1 km teren
Wtorek: 30km w tym 1 km teren



Lody w Żarkach

  • DST 81.45km
  • Teren 26.00km
  • Czas 03:17
  • VAVG 24.81km/h
  • Sprzęt MERIDA
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 12 czerwca 2011 | dodano: 12.06.2011

Cz-wa - Poraj - Kuźnice - Żarki Letnisko - Żarki - Złoty Potok - Siedlec - Zrębice - Olsztyn - Cz-wa
Niedziela, utargowane 3h czasu na rower w ściśle określonych godzinach - a wiec tradycyjna trasa na lody w Żarkach, tym razem w innym punkcie z uwagi na monstrualną kolejkę przy dotychczasowej budce. Plus taki, że mogę do mojej listy dopisać kolejną lodziarnię godną polecenia. Do Cz-wy przybyłem prawie na czas wykorzystując co do minuty przysługujący kwadrans akademicki... ;)



Po mieście

  • DST 81.00km
  • Teren 4.00km
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 8 czerwca 2011 | dodano: 09.06.2011

Poniedziałek: 13km
Środa: 25km w tym 2km teren
Piątek: 43km w tym 2km teren



Po mieście i okolicach

  • DST 58.00km
  • Teren 5.00km
  • Czas 02:15
  • VAVG 25.78km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 2 czerwca 2011 | dodano: 03.06.2011

Cz-wa - Czarny Las - Kłobuck - Libidza - Kalej - Łojki - Cz-wa
Tak sobie wieczorna przejażdżka. Miała być w druga stronę tzn w kierunku Olsztyna ale wyszło troszkę inaczej ;). Pierwszy raz jechałem za dnia po terenach Pierzchna, Łojek, Kalei i muszę przyznać, że jestem mile zaskoczony.