Czerwiec, 2011
Dystans całkowity: | 619.45 km (w terenie 135.00 km; 21.79%) |
Czas w ruchu: | 18:09 |
Średnia prędkość: | 21.24 km/h |
Liczba aktywności: | 9 |
Średnio na aktywność: | 68.83 km i 3h 37m |
Więcej statystyk |
Po mieście
-
DST
72.00km
-
Teren
6.00km
-
Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek: 24km w tym 2km teren
Środa: 24km w tym 2km teren
Sobota: 24km w tym 2km teren
Okolice Spały
-
DST
42.00km
-
Teren
10.00km
-
Czas
02:24
-
VAVG
17.50km/h
-
Sprzęt MERIDA
-
Aktywność Jazda na rowerze
Spała - Ośrodek Hodowli Żubrów Smardzewice - Inowłódź - Konewki - Spała
Wycieczka krajoznawcza po sobotnim rajdzie. Tym razem na luzie, w spacerowym tempie z nastawieniem na zwiedzanie ciekawych okolic. Za przewodników towarzyszyło nam dwóch pracowników parku krajobrazowego, którzy służyli na każdym etapie ciekawymi informacjami. Podsumowując wycieczkę:
- Hodowla Żubrów Smardzewice: wstęp 3/4zł, raczej niewiele do zobaczenia - raptem jeden wybieg, w którym przebywają 3 krowy i jeden samiec.
- romańska kapica w Inwołodzi - naprawdę warto zobaczyć, pięknie położona na wzgórzu z równie pięknym widokiem na dolinę pilicy
- bunkier w Konwekach - z turystycznego punktu widzenia chyba jednak lekkie nieporozumienie. Został wybudowany przez Niemców w czasie II Wojny Światowej jako bunkier dla pociągów sztabowych armii środek. Podobnie jak bunkier w okolicznym Jeleniu liczy ok 380m długości ale jest udostępniony do zwiedzania za co trzeba zapłacić 7zł. Za to otrzymujemy możliwość wejścia do środka i przejścia się oświetlonym bunkrem i zapoznania się z chyba raczej mierną jakościowo kolekcją militariów. Po wojnie bunkier był używany przez armię jako magazyn, aktualnie jest wydzierżawiony prywatnemu przedsiębiorcy. Praktycznie to samo można obejrzeć w Jeleniu za darmo tyle, że nie przejdziemy się bunkrem bo w środku jest ciemno i mokro...
BikeOrient Spała 2011
-
DST
153.00km
-
Teren
75.00km
-
Czas
08:05
-
VAVG
18.93km/h
-
Sprzęt MERIDA
-
Aktywność Jazda na rowerze
To jest mój pierwszy start w tego typu zawodach. Do Spały trafiam raczej przypadkiem - w ostatnim dniu tańszych opłat zaprasza mnie tam kolega Paweł. Jadę z nastawieniem bardziej towarzyskim i krajoznawczym, bez nastawiania się na mocne tempo które i tak pewnie by mi nic nie dało przy debiucie w tego typu zawodach.
Do Spały docieram ok 7:30 rano a więc mam jeszcze sporo czasu na rejestrację i zaklepanie noclegu w schronisku. W międzyczasie dociera Paweł, szykujemy rowery i ruszamy na start, który w niczym nie przypomina gonitwy i przepychanki znanej mi z maratonów MTB. Po szybkim zapoznaniu się z punktami i opracowaniu z grubsza harmonogramu ruszamy w trasę.
- Pkt.11 - docieramy bez najmniejszych problemów za podążając za "tłumem"
- Pkt.12 - tu już jest troszeczkę zabawy z odszukaniem słupka w lesie
- Pkt.14 - zdobyty jeszcze w licznym towarzystwie innych zawodników
- Pkt.16 - bez najmniejszych problemów
- Pkt.17 - podobnie jak Pkt.16
- Pkt.2 - zastanawialiśmy się czy nie zostawić tego punktu na koniec ale w końcu podejmujemy chyba słuszną decyzję cofnięcia się trochę i zaliczenia tego punktu.
- Pkt.10 - dość długi przelot po asfalcie, przed samym punktem zaliczam niegroźną glebę. Co fakt to fakt kolega przed nami wołał głośno uwaga rów ale co tam dla mnie rów... Wrażenia lotu nad kierownicą i miękkiego lądowania w trawie... bezcenne ;)
- Pkt.7 - pola, łąki i bagna, próba skrócenia drogi przez łąki na północ kończy się jednak porażką
- Pkt.18 - bez większych problemów, chociaż nie wiadomo dlaczego Paweł wybiera nieprzejezdną ścieżkę przez zagajnik zamiast normalnej drogi 20m dalej... ;)
- Pkt.8 - do punktu docieramy z opóźnieniem spowodowanym burzą. Chyba zachowaliśmy się troszeczkę za bardzo zachowawczo ale zadaszona wiata przystanku wyglądała tak zachęcająco w perspektywie ulewy...
- Pkt.3 - już wiemy, że nie damy rady zrobić całości trasy i z czegoś trzeba zrezygnować. W czasie przeprawy promowej z napędem ręcznym (kije zaczepiana o linę) rezygnujemy z Pkt.20. Od promu dołącza do nas 3 kolega, z którym i tak już spotykaliśmy się na większości punktów - ten sam co ostrzegał, mnie przed rowem.
- Pkt.15 - na spokojnie, po krótkiej naradzie rezygnujemy również z Pkt.19 na rzecz Pkt.4 z wyżerką - BUFET!!!
- Pkt.4 - "Szaniec majora Hubala" czyli obiecana wyżerka. Ciasto pyszne!!!
- Pkt.5 - szybko i sprawnie
- Pkt.13 - wiedzieliśmy, że w opisie punktu "lewy brzeg strumienia" kryje się haczyk. Oczywiście najdogodniejsza trasa wiodła od prawego brzegu strumienia więc trzeba było zdejmować buty... Przy okazji wdepnąłem na bosaka w jakąś kolczastą roślinę i dalszą cześć trasy dzielnie pokonałem z kolcem w nodze - ato co czyni z człowieka andrenalina ;)
- Pkt.6 - zaczynamy się spieszyć bo do końca limitu czasowego zostało raptem 1:20h
- Pkt.1 - spieszymy się coraz bardziej...
- Pkt.9 - Zaraz za Pkt.1 odłącza się od nas 3 kolega, który postanawia jechać już na metę. My ambitnie zasuwamy na Pkt.9. Ja odnalazłem w sobie nieoczekiwane pokłady niespożytej siły więc proponuję Pawłowi aby siadł mi na koło
- Meta - ostatni odcinek dość mokry z niezliczoną ilością kałuż na leśnej drodze. Przyspieszam i odłączam się od Pawła pędząc na ostatnim odcinku grubo powyżej 30-tki.
No i to by było na tyle. Zadowoleni idziemy pod prysznic a potem na browarek z kiełbaską. Wrażenia bezcenne (oczywiście i z trasy i z browarka). Chyba jednak zawsze jest tak, że ludzie dzielący jakąś nieszablonową pasję są jednak innym gatunkiem ludzi - mówię tu o tym czymś co pozwala z marszu poczuć się w takiej grupie jak pośród przyjaciół.
Podsumowując, rajd mi się bardzo podobał chociaż spodziewałem się troszeczkę większego "hardcoru" w odszukiwaniu punktów i "przedzierania" się przez lasy. No ale to był przecież mój pierwszy raz!!! Teraz trzeba kontynuować pasję bo chyba jednak taki sport bardziej mi odpowiada niż klasyczne MTB. Tam się jednak pędzi na "zmordowanie" nie ma absolutnie czasu na obejrzenie terenów po których poprowadzona jest trasa.
Blachownia
-
DST
51.00km
-
Teren
5.00km
-
Czas
02:08
-
VAVG
23.91km/h
-
Sprzęt TREK
-
Aktywność Jazda na rowerze
Raków - Lisiniec - Łojki - Blachownia - Brzeziny - Raków
To miała być krótka przejażdżka z ramach wpisów "Po mieście". Ustaliłem sobie ze trasy krótsze niż 50km będę wpisywał jako łączne tygodniowe przebiegi.
Dzisiaj tak się fajnie jechało, że sam nie wiem kiedy nabiłem te 51km....
Po mieście
-
DST
56.00km
-
Teren
2.00km
-
Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek: 26km w tym 1 km teren
Wtorek: 30km w tym 1 km teren
Lody w Żarkach
-
DST
81.45km
-
Teren
26.00km
-
Czas
03:17
-
VAVG
24.81km/h
-
Sprzęt MERIDA
-
Aktywność Jazda na rowerze
Cz-wa - Poraj - Kuźnice - Żarki Letnisko - Żarki - Złoty Potok - Siedlec - Zrębice - Olsztyn - Cz-wa
Niedziela, utargowane 3h czasu na rower w ściśle określonych godzinach - a wiec tradycyjna trasa na lody w Żarkach, tym razem w innym punkcie z uwagi na monstrualną kolejkę przy dotychczasowej budce. Plus taki, że mogę do mojej listy dopisać kolejną lodziarnię godną polecenia. Do Cz-wy przybyłem prawie na czas wykorzystując co do minuty przysługujący kwadrans akademicki... ;)
Po mieście
-
DST
81.00km
-
Teren
4.00km
-
Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek: 13km
Środa: 25km w tym 2km teren
Piątek: 43km w tym 2km teren
Po mieście i okolicach
-
DST
58.00km
-
Teren
5.00km
-
Czas
02:15
-
VAVG
25.78km/h
-
Aktywność Jazda na rowerze
Cz-wa - Czarny Las - Kłobuck - Libidza - Kalej - Łojki - Cz-wa
Tak sobie wieczorna przejażdżka. Miała być w druga stronę tzn w kierunku Olsztyna ale wyszło troszkę inaczej ;). Pierwszy raz jechałem za dnia po terenach Pierzchna, Łojek, Kalei i muszę przyznać, że jestem mile zaskoczony.
Po mieście
-
DST
25.00km
-
Teren
2.00km
-
Sprzęt TREK
-
Aktywność Jazda na rowerze
Środa: 25km w tym 2km teren